Uczyć się z historii — doświadczenia totalitaryzmów XX wieku

Platforma publikacji projektów edukacyjnych poświęconych historii Polski i jej sąsiadów w XX wieku oraz prawom człowieka

Przejdź do nawigacji
Konferencja oficerów Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Polsce. Brześć, gabinet w Urzędzie Wojewódzkim.
Artykuł

„Gdy jednego okupanta zastępuje drugi…”

Data 22 czerwca 1941 roku w świadomości historycznej Polaków praktycznie nie funkcjonuje, ale wydarzenia z nią związane stanowią ważny element pamięci narodowej. Wybuch wojny niemiecko-radzieckiej pociągną za sobą nowe ofiary i przysporzył cierpień społeczeństwu na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej określanych mianem Kresów.
Artykuł został napisany dla niemieckiego portalu „Lernen aus der Geschichte” i został opublikowany tutaj.

autor dr Maciej Wyrwa 
16–03–2019

Zawarcie porozumienia między Niemcami a Rosją, nazwanego w polskiej historiografii paktem  Ribbentrop-Mołotow, umożliwiło rozpoczęcie 1 września 1939 roku II wojny światowej. Polska została podzielona na strefy wpływów stając się ofiarą dwóch totalitaryzmów i ich zbrodniczych  eksperymentów. Okupanci w myśl wyznawanej ideologii postawili sobie za cel  eksterminację całych narodów, czy też klas społecznych.

Napaść Niemiec 22 czerwca 1941 roku stanowiła zaskoczenie dla niedawnego sojusznika. Szlak wycofującej się w panice Armii Czerwonej i administracji sowieckiej znaczyły zbrodnie popełniane na więźniach, jeńcach wojennych i bezbronnej ludności cywilnej. Największe straty spowodowała ewakuacja więzień sowieckich w trakcie której więźniowie ginęli z głodu, pragnienia i od bomb niemieckich pokonując pieszo setki kilometrów. To właśnie drogi śmierci stanowią obraz kojarzący się w polskiej pamięci historycznej z tamtymi wydarzeniami. Wszystkich niezdolnych do transportu i pozostawionych w więzieniach zgładzono. Szacuje się, że w czerwcu-lipcu 1941 w toku ewakuacji zamordowano co najmniej 10 tys. osób. Podobny los spotkał jeńców wojennych przetrzymywanych w obozach. Atmosfera bezkarności i chaosu sprzyjała grabieżom, gwałtom i samosądom.

Brutalna polityka władz sowieckich prowadzona po zajęciu 17 września 1939 roku wschodnich ziem Polski sprawiła, że część społeczeństwa widziała w wkraczających wojskach niemieckich wybawienie. Odkryte przez Niemców ciała ofiar mordów sowieckich stanowiły istotny argument propagandowy. Wstrząsające zdjęcia i filmy z ekshumacji prezentowały Niemców jako  kładących kres sowieckiemu bezprawiu i barbarzyństwu.

Za przyzwoleniem nowego okupanta dochodziło do pogromów ludności żydowskiej, która w myśl podsycanej propagandy miała brać czynny udział w zbrodniach państwa sowieckiego. W pogromach, obok formacji niemieckich brały również udział ukraińskie, litewskie formacje zbrojne i porządkowe oraz ludność cywilna.

Zbrodniczy system nie pozostawiał jednak złudzeń co do roli jaką mieli odegrać w III Rzeszy przedstawiciele podbitych narodów wobec „rasy panów” – niszczenie dorobku kulturalnego, przesiedlenia, praca przymusowa, obozy koncentracyjne, mordy na ludności cywilnej to tylko niektóre z elementów polityki prowadzonej przez nowe faszystowskie władze.

*
Na dzisiejsze postrzeganie tych tragicznych w dziejach narodu wydarzeń wpływ wywarły lata przemilczeń, półprawd i kłamstw tworzonych po II wojnie na doraźne potrzeby rządzącej w Polsce z sowieckiego nadania partii komunistycznej. O ile dla nowych władz zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy stały się częścią nowo tworzonej pamięci historycznej to już prawda o zbrodniach sowieckich stała się tematem tabu – wszak godziła w „odwieczną przyjaźń z ZSRR” stanowiącą podstawę panującego do 1989 roku systemu „Demokracji Ludowej”. Dodatkowo, ziemie będące areną tych tragicznych wydarzeń znalazły się w większości poza granicami powstałej Polski – na mocy postanowień konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie i w Jałcie – stając się częścią imperium sowieckiego. Mit „wielkiej wojny ojczyźnianej” i „bohaterskiej obrony Rusi” stał się ważnym elementem kształtującym i spajającym tożsamość narodów ZSRR i trudnym dziedzictwem z którym borykają się do dnia dzisiejszego państwa powstałe na jego gruzach.

W komunistycznej Polsce żadne nośniki pamięci historycznej dotyczące tragicznych wydarzeń czerwca 1941 roku w sposób oczywisty nie mogły istnieć w oficjalnym obiegu informacyjnym i naukowym. Depozytariuszami pamięci pozostali świadkowie wydarzeń którym udało się repatriować z dawnych ziem przedwojennej Polski, jednak ich przeżycia i doświadczenia skazane były przez lata oficjalnej propagandy na zapomnienie.

Prawda o wydarzeniach z czerwca 1941 roku docierała do obywateli komunistycznej Polski jedynie na słuchanych po kryjomu falach rozgłośni „Wolna Europa”, „Głos Ameryki” i dzięki przemycanym z zagranicy publikacjom. Trud głoszenia prawdy historycznej wzięły na siebie środowiska emigracyjne rozsiane po całym świecie.

Niezgoda na fałszowanie historii legła u podstaw powstania opozycji antykomunistycznej. Dziejom Kresów pod okupacją sowiecką poświęcano liczne wydawnictwa ukazujące się w drugim obiegu, organizowano w konspiracji odczyty, seminaria i spotkania ze świadkami historii, tworzono i otaczano opieką miejsca pamięci.  Zapełniano w ten sposób „białe plamy” w pamięci zbiorowej narodu powstałe na skutek propagandy komunistycznej. Taki cel postawiła sobie m.in. KARTA tworząc Archiwum Wschodnie i realizując program „Indeks Represjonowanych” dokumentujący imiennie  ofiary represji sowieckich z lat 1939-1956.

Przełom nastąpił wraz z pełnym odzyskaniem przez Polskę suwerenności po 1989 roku. Problem strat i ofiar poniesionych z rąk okupantów mógł stał się przedmiotem badań i dociekań instytucji państwowych, pozarządowych i osób prywatnych. Odkłamano podręczniki historii w których podkreśla się konsekwencje najazdu niemieckiego na ZSRR ukazując bezmiar i specyfikę zbrodni popełnionych przez obydwu okupantów na obywatelach II Rzeczypospolitej.

**
22 czerwca stanowi jedną z dat w dziejach Polski, która zmusza do zastanowienia nad ogromem cierpień jakie przyniosły oba systemy totalitarne w XX wieku i do pochylenia głowy nad ich ofiarami – niestety często wciąż jeszcze bezimiennymi.