Nauka i pseudonauka w służbie III Rzeszy
Trzy ostatnio wydane w Polsce książki pokazują skomplikowany obraz intelektualnych i pseudointelektualnych inspiracji nazizmu, oraz procesy wprzęgania nauki w aparat państwowej ideologii i terroru.
Trzy ostatnio wydane w Polsce książki pokazują skomplikowany obraz intelektualnych i pseudointelektualnych inspiracji nazizmu, oraz procesy wprzęgania nauki w aparat państwowej ideologii i terroru.
Zastanawianie się nad okultystycznymi i ezoterycznymi źródłami ideologii nazistowskiej może się wydawać na pierwszy rzut oka szukaniem taniej sensacji. Jednak wbrew pozorom książka Nicholasa Goodrick-Clarke’a, której drugie wydanie w tłumaczeniu Jerzego Prokopiuka, ukazało się właśnie, tym razem nakładem krakowskiego wydawnictwa Aletheia, nie jest pozycją z gatunku historycznej sensacji, zawierającą fantastyczne czy dziwaczne hipotezy, opisy rzekomych odkryć, rewelacji i tajemnic dotyczących nazizmu, Hitlera czy III Rzeszy.
Autor, profesor Uniwesytetu w Cambridge, specjalista od spraw niemieckich, przedstawia w niej zgodnie z wszelkimi prawidłami rzemiosła naukowego związki ideologii nazistowskiej z wątkami ezoterycznymi i okultystycznymi, marginalnymi i funkcjonującymi na obrzeżach kultury europejskiej, lecz trwale obecnymi w niej od zawsze.
Jak deklaruje we wprowadzeniu, jest to książka, która zajmuje się mitami, symbolami i wyobrażeniami odnoszącymi się do rozwoju reakcyjnych, autorytarnych i nazistowskich stylów myślenia. „Jest to – pisze – historia marginalna, jako, że jej głównymi aktorami są mistycy, jasnowidze i ludzie sekt, którzy niewiele mają wspólnego z realiami zewnętrznego świata, jego polityki i administracji. Ale ci właśnie ludzie mieli wyobraźnię i możliwości pozwalające im opisać świat marzeń, który często stanowi niewidzialną warstwę uczuć i działań innych ludzi sprawujących władze i ponoszących odpowiedzialność. W gruncie rzeczy te zawiłe koncepcje i dziwaczne rytuały antycypowały doktrynę polityczną i instytucje Trzeciej Rzeszy.”
Kult rasy germańskiej – jak pisze w swej historii antysemityzmu Léon Poliakov – który istniał w XIX wieku w Niemczech, był zjawiskiem nieznanym w innych krajach. Owszem, wszędzie rodzący się nacjonalizm karmił się mitami, ale tylko w Niemczech przybrał tak biologiczną, rasistowską formę.
W całych Niemczech i Austrii rozwijał się w końcu XIX wieku neoromantyczny ruch Przemiany Życia (Lebensreform) owocujący powstawaniem rozmaitych stowarzyszeń, bractw i związków. Był on niejednorodny i związany ściśle z romantyczną reakcją na nowoczesność. Obok idei przeciwstawiających się demokratyzacji, liberalizmowi, urbanizacji i uprzemysłowieniu i temu wszystkiemu co uważano za ich szkodliwe skutki, pojawiały się w nim rozmaite motywy i tendencje ezoteryczne i okultystyczne: tradycje lóż pangermańskich, masońskich czy różokrzyżowców oraz odwołania do niejasno sprecyzowanej mitologii prehistorycznych Germanów i stworzonej ponoć przez nich w przedchrześcijańskiej Europie cywilizacji. Jednak najważniejszą wspólną cechą tych ruchów było to, że gromadziły wyłącznie Niemców, znajdowały się one pod dużym wpływem ruchu volkistowskiego (Volk – lud/naród) i odwoływały się do idei czystości rasowej.
Trzeba pamiętać, że przez cały XVIII i XIX wiek idee okultystyczne, ezoteryczne, bractwa, loże, tajne konfraternie były popularne w całej Europie, we Francji, w wiktoriańskiej Anglii. Wyjątkowością sytuacji w Niemczech było jednak właśnie połączenie tego nurtu z nacjonalizmem i później z rasizmem. Rasistowski kult mitycznej rasy „Ariów” wcale nie stanowił zjawiska marginalnego, lecz na przełomie wieków był popularny wśród nacjonalistów niemieckich w Austrii i w Niemczech. „Mit aryjski” stanowił część bagażu intelektualnego osób wykształconych w XIX wieku.
Autor analizuje poglądy, doktryny i działalność kultową dwóch wpływowych okultystów niemieckich, których nazywa „ariozofami” – zwolenników teorii o mitycznej rasie „Ariów” – Guida von Lista (1848-1919) oraz Jorga Lanza von Liebenfelsa (1874-1954) oraz ich licznych naśladowców w Austrii i Niemczech. Pokazuje jak rozmaite bractwa i stowarzyszenia odwołujące się do ich doktryn i idei pangermańskich zdobywały popularność w Niemczech przed i po zjednoczeniu, w targanej konfliktami narodowościowymi monarchii habsburskiej oraz później we wstrząsanej kryzysami i pełnej napięć społecznych i politycznych Republice Weimarskiej.
W ideach tych mitologia germańska, koncepcja rasy starożytnych Ariów i wizja stworzonej ponoć przez w przedchrześcijańskiej Europie cywilizacji, alfabet runiczny, astrologia, dążenie do uzyskania prastarej wiedzy, która da władzę nad mocami natury i przewagę w walce łączyły się z ceremoniałem i repertuarem praktyk okultystycznych i ezoterycznych. Z biegiem czasu w ideologii tej zaczął się pojawiać coraz silniejszy pierwiastek rasistowski i w konsekwencji antysemicki.
Według Goodrick-Clarke’a okultystyczne idee pełniły rolę sakralnej formy usprawiedliwienia gwałtownych reakcji na teraźniejszość i ekstremalnych postaw politycznych w Niemczech i Austrii. Fantazje ariozofów dotyczyły elitaryzmu i czystości, poczucia misji w obliczu spisków i millenarystycznych wizji szczęśliwej przyszłości narodowej. Począwszy od drugiej połowy XIX wieku zaczęły się one przenikać z ideami volkistowskimi, nacjonalistycznymi, rasistowskimi i antysemickimi tworząc specyficzne zaplecze intelektualne dla ruchu nazistowskiego.
O tym, że wpływy tych zdawałoby się ekscentrycznych i niszowych idei były znaczące i że trzeba je wziąć pod uwagę gdy zastanawiamy się na źródłami i inspiracjami filozoficzno-ideowymi nazizmu zaświadcza na przykład historia założonego w 1935 roku instytutu naukowo-badawczego Ahnenerbe, o którym pisze w swej książce „Plan rasy panów” amerykańska dziennikarka i popularyzatorka nauki Heather Pringle.
To właśnie jego twórca i ojciec nazistowskiej „rewolucji kulturalnej” szef SS Heinrich Himmler był szczególnie zafascynowany okultyzmem, rasistowskimi religiami misteryjnymi, ideami czystości rasowej, a przede wszystkim koncepcją mitycznej rasy Ariów, starożytnych Germanów i stworzonej przez nich rzekomo cywilizacji.
Koncepcja SS jako elitarnego zakonu, który ma przywrócić czystość rasową narodowi niemieckiemu z całym parareligijnym ceremoniałem, wizjonerskie plany dotyczące przyszłości czystej rasowo Rzeszy Niemieckiej były właśnie inspirowane tymi fascynacjami.
Studiengesellschaft für Geistesurgeschichte‚ Deutsches Ahnenerbe e.V. czyli Towarzystwo Badawcze nad Pradziejami Spuścizny Duchowej, Niemieckie Dziedzictwo Przodków bo tak brzmiała pełna nazwa instytutu miał za zadanie badać przeszłość „rasy aryjskiej”, odkrywać i odtwarzać jej obyczaje, kulturę materialną i duchową, miał poszukiwać dowodów wybitnych osiągnięć i czynów starożytnych przodków Niemców w różnych cywilizacjach, epokach i obszarach geograficznych od Tybetu po Finlandię.
Himmler – dowodzi Pringle – wierzył, że zbadanie i odtworzenie tej przeszłości przyczyni się do uzdrowienia rasy aryjskiej i przywrócenia jej pierwotnej mocy cywilizacyjnej.
Temu miały służyć prowadzone w instytucie badania archeologiczne, historyczne, etnograficzne, antropologiczne, językoznawcze i religioznawcze, zakrojone na szeroką skalę, angażujące wielu szarlatanów jak osławiony guru Himmlera, twórca całościowej wizji alternatywnej historii germańskiej Karl Maria Wiligut, ale również i dziesiątki poważnych naukowców czy pracowników technicznych.
„W istocie jednak – jak pisze Pringle – ten elitarny instytut zajmował się fabrykowaniem mitologii. Zatrudnieni w nim luminarze nauki zniekształcali prawdę i odpowiednio dobierali i wytwarzali dowody. (…) Niektórzy naukowcy świadomie manipulowali odkryciami, inni robili to bezrefleksyjnie, nie zdając sobie sprawy, że ich przekonania polityczne wywierają wielki wpływ na prowadzone badania.”
Instytut organizował wspierane przez potężny aparat państwowy III Rzeszy ekspedycje i tajne misje między innymi do Iraku, Finlandii i Tybetu. O roli – jak pisał w swym eseju z lat 90-tych o okultystycznych źródłach nazizmu Cezary Michalski – jaką przywiązywano do „narodowosocjalistycznej rewolucji kulturalnej” świadczy fakt, że III Rzesza wydała w okresie 1935-1944 więcej niż USA na wyprodukowanie bomby atomowej. [1]
Wspólnym mianownikiem postawy naukowców zatrudnionych w instytucie była wiara w nazistowski program podboju i rasowego oczyszczenia Niemiec. To ona powodowała, że nie ograniczali się oni do badań naukowych czy pseudonaukowych, ale dokonywali eksperymentów na więźniach obozów koncentracyjnych, pozyskiwali szkielety do badań nad cechami rasowymi, tworzyli kolekcje czaszek i szkieletów „ras niższych” w celu stworzenia zestawu mierzalnych cech, które pozwoliłyby bezbłędnie klasyfikować przynależność rasową, szczególnie Żydów. Nie ma wątpliwości, że wyniki tych prac naziści wykorzystali do uzasadnienia eksterminacji milionów ludzi.
Jednocześnie jak podsumowuje w recenzji na łamach „Nowych Książek” Lech M. Nijakowski: „książka poucza nas o znaczeniu ideologii rasistowskiej nie tylko dla ludobójstwa nazistowskiego, ale także dla każdego masowego mordu. Uśmiercenie w świecie idei, uznanie za życie niegodne życia, jest pierwszym krokiem do faktycznej eksterminacji”.[2]
John Polanyi, kanadyjski chemik i laureat Nagrody Nobla, pisząc o książce Heather Pringle przypomniał słowa Churchilla: ”należy uważać, aby epoka kamienia nie powróciła na lśniących skrzydłach nauki” i stwierdził, że „ta książka to ostrzeżenie, że nauka nie może być blisko powiązana z aparatem państwowym”.
O tych powiązaniach na gruncie niemieckiej socjologii i filozofii w latach istnienia III Rzeszy obszernie opowiada książka Stanisława Tyrowicza „Światło wiedzy zdeprawowanej”. Jak pisze w posłowiu Adam Michnik: „książka ta jest pionierską analizą dziejów humanistyki III Rzeszy. Autor stawia zarazem materiałowi historycznemu pytania współczesne: o relacje świata władzy totalitarnej ze światem nauk humanistycznych; o mechanizmy niszczenia nauki przez funkcjonariuszy partii wyposażonej w jedynie słuszną ideologię; o degenerację pojęcia narodu w publikacjach nazizmu; wreszcie o degenerację samego narodu zdeprawowanego nazistowską nauką, kulturą, propagandą.”
Praca Tyrowicza, uczonego związanego z Katedrą Historii Myśli Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, powstała w latach 60-tych, lecz nic nie straciła ze swej aktualności.
Tyrowicz pokazuje jak w ciągu niewielu lat, po dojściu nazistów do władzy niemiecka humanistyka, szczególnie socjologia i filozofia uległy radykalnej i gruntownej przemianie. Jak zasada zdobywania uznania w świecie akademickim przez udział we współzawodnictwie intelektualnym została zastąpiona zasadą przynależności partyjnej i wiernej służby ideologii. Jak wielu naukowców poświęciło się zadaniu naginania nauk społecznych do wymogów hitlerowskiego światopoglądu i jak zaczęło przeciwstawiać filozofii i myśleniu oraz ogólnoludzkiej perspektywie poznawczej – „obiektywizm niemiecki” i naukę zdeterminowaną rasowo i narodowo.
Jak pisze Tyrowicz: „przeciw nauce uprawianej w Niemczech powstała „nauka niemiecka”, obwieszczając, że podobnie jak wszystkie inne przejawy aktywności duchowej ludzi, nauka w nie mniejszym stopniu jest wytworem właściwości rasowych, tych którzy ją tworzą i uprawiają. Ludzkość uznano za abstrakcję. Realna egzystencja przyszługiwac miała jedynie narodom i rasom, gdyż do nich przynależy się rzeczywiście, podczas gdy więzy ogólnoludzkie nie mają, poza wytworami intelektu, żadnej podstawy. Przeto tylko rasowo-narodową koncepcję nauki uznano za uprawnioną i zgodną z rzeczywistością.”
Co warte podkreślenia Tyrowicz nie zajmuje się genetycznym wywodzeniem ideologii narodowosocjalistycznej z idei obecnych w myśli niemieckiej w przeszłości, np. romantyzmu, czy prac antropologów z końca XIX wieku, rozpoczynających eksplorować idee narodu i rasy. Pokazuje zaś jak pod wpływem polityki państwowej kontroli, reżimu i propagandy doszło do narodowosocjalistycznego „zniewolenia umysłów” świata akademickiego.
Nazizm miał dwa oblicza. Z jednej strony ideologia nazistowska była dziedzicem europejskiego oświecenia i racjonalizmu, a reżim czerpał z najnowszych osiągnięć nauki i technologii, zarówno w sferze nauk społecznych (mobilizacja tłumów, propaganda) jak i w sferze przemysłowo-militarnej czy organizacji aparatu zbrodni. Z drugiej strony ideologia nazistowska odwoływała się do plemiennych, pogańskich mitologii oraz rytuałów i czerpała inspirację z romantycznej egzaltacji i reakcji przeciw nowoczesności, które ubierała w szaty naukowych teorii skoncentrowanych wokół idei rasy i narodu (Volk), a które w konsekwencji miały uzasadniać podejmowane przez jej propagatorów i wyznawców największe w historii zbrodnie.
[1] Cezary Michalski, Ezoteryczne źródła nazizmu, w: Powrót człowieka bez właściwości, Warszawa 1997.
[2] Lech M. Nijakowski, Łowcy czaszek, „Nowe Książki” 5/2010.
Okultystyczne źródła nazizmu. Tajemne kulty aryjskie i ich wpływ na ideologię nazistowską
Nicholas Goodrick-Clarke
Wydawnictwo: Aletheia
Kraków 2010
Liczba stron: 356
ISBN: 978-83-6118-248-1
Plan rasy panów. Instytut naukowy Himmlera a Holokaust
Heather Pringle
Wydawnictwo: Zysk i S-ka,
Warszawa 2009
Liczba stron: 382
ISBN: 978-83-7506-400-1
Światło wiedzy zdeprawowanej. Idee niemieckiej socjologii i filozofii (1933-1945)
Stanisław Tyrowicz
Wydawnictwo: Universitas
Kraków 2009
Liczba stron: 251 p
ISBN: 978-83-2421-209-5
(pm)