Uczyć się z historii — doświadczenia totalitaryzmów XX wieku

Platforma publikacji projektów edukacyjnych poświęconych historii Polski i jej sąsiadów w XX wieku oraz prawom człowieka

Przejdź do nawigacji
Ribbentrop, Mołotow, Stalin
Artykuł

Przywrócić właściwe proporcje

W dyskusjach o historii w Polsce mamy do czynienia z przykładami „konstruowania” nowych obrazów II wojny światowej, wynikającymi z interesów politycznych i ideologicznych kanonów. Obrazy te nie mają większego związku z rzeczywistością historyczną, ani nawet ze zbiorową pamięcią – pisze Paweł Machcewicz.

autor (pm) 
16–03–2019

W okresie PRL obraz II wojny światowej był mocno zdeformowany przez ideologię i propagandę. W pewnym stopniu dotyczyło to zagadnień takich, jak Polskie Państwo Podziemne, rząd RP na emigracji, powstanie warszawskie, czy polskie siły zbrojne na Zachodzie. Były one przedmiotem badań i były obecne w świadomości społecznej i publicystyce, ale niektóre ich wątki, drażliwe z punktu widzenia bieżącej sytuacji politycznej podlegały zarówno cenzurze jak i autocenzurze. Przede wszystkim jednak dotyczyło to zagadnień takich, jak stosunki polsko-radzieckie, opór antykomunistyczny i antysowiecki, czy zbrodnie popełnione przez ZSRR na Polakach, które przez wszystkie lata istnienia PRL stanowiły tematy tabu.

Nic dziwnego, że po 1989 roku zagadnienia te znalazły się w centrum zainteresowania wielu historyków i publicystów. Powstało wiele prac dotyczących paktu Ribbentrop-Mołotow, agresji 17 września, okupacji wschodnich terytoriów Rzeczpospolitej, zbrodni katyńskiej, antysowieckiego oporu, represji wobec Armii Krajowej czy wywózek na wschód. Machcewicz odrzuca tezę o tym, że w latach 90-tych odwrócono się od historii. Nieobecna w okresie PRL tematyka dotycząca II wojny została uwzględniona w badaniach historycznych i wprowadzona do społecznej świadomości i publicznej debaty. „W odniesieniu do II wojny światowej – pisze Machcewicz – możemy mówić o dokonanej w ciągu jednego dziesięciolecia skutecznej inkorporacji w obręb tradycji państwowej i świadomości społecznej tych wątków, które były w czasach PRL przemilczane lub fałszowane”.

Ta pozytywna skądinąd praca miała jednak także swe negatywne, nieoczekiwane skutki. Po pierwsze, skupienie się na tematyce „wschodniej” spowodowało znaczne zmniejszenie zainteresowania historyków zagadnieniami okupacji niemieckiej i zbrodni hitlerowskich. Doszło do przerwania ciągłości w prowadzeniu badań naukowych nad okupacją niemiecką – twierdzi Machcewicz. Miało to swe poważne konsekwencje, gdy począwszy od 2000 roku przybrały na sile polsko-niemieckie spory o pamięć i bilans II wojny światowej, związane z aktywizacją nowych trendów w debacie publicznej w Niemczech, akcentujących niemieckie straty i cierpienia związane z bombardowaniami niemieckich miast, ucieczkami ludności cywilnej przez Armią Czerwoną czy przymusowymi przesiedleniami. Według Machcewicza polska strona była i jest zupełnie nieprzygotowana do tej debaty. Niemieckiej narracji owocującej dziesiątkami artykułów, książek, filmów, wystąpień telewizyjnych, radiowych i debat publicznych, Polska nie była w stanie przeciwstawić przekonującej wizji, która by przypominała o skali zbrodni popełnionych w czasie wojny na Polakach, czy brutalnym charakterze okupacji, tak różnym od doświadczeń okupowanych krajów Europy Zachodniej.

Drugim skutkiem skoncentrowania uwagi na represjach sowieckich jest według Machcewicza „wzmacnianie obrazu, zgodnie z którym Związek Radziecki był odpowiedzialny za zbrodnie na Polakach, a także za wybuch wojny w co najmniej w takim samym stopniu jak III Rzesza, a w wielu aspektach nawet większym. Proces ten uległ gwałtownemu nasileniu w ciągu kilku ostatnich lat za sprawą świadomego używania przez część elit historii jako ważnego instrumentu polityki oraz radykalizacji postrzegania samego komunizmu jako systemu i ideologii. (…) Prowadziło to często do deformowania obrazu II wojny światowej, a pośrednio także do odsuwania w cień zbrodni niemieckich.”

Machcewicz podaje dwa przykłady. Pierwszy to głosy historyków i publicystów odwołujących się do tradycji ONR i Narodowych Sił Zbrojnych, i formułujących tezę, że w 1944 roku Polskie Państwo Podziemne powinno skoncentrować uwagę na zagrożeniu sowieckim i zająć się zwalczaniem komunistów. Drugi przykład to teza, że w 1939 roku Polska zamiast stawić czoło Hitlerowi powinna przyjąć jego ofertę i wspólnie uderzyć na ZSRR.

W podobnych poglądach Machcewicz nie chce widzieć ożywczych prowokacji intelektualnych. Traktuje je jako rezultat przekonania, że komunizm jako ideologia i system był gorszy od narodowego socjalizmu. „Trudno w tym rozumowaniu – pisze historyk – znaleźć argumenty przekonujące, że taki zwrot mógłby zapobiec sowietyzacji Polski czy choćby ją tylko opóźnić. Zrywa się w ten sposób z jednoznacznym stanowiskiem polskiej historiografii (także tej emigracyjnej), a przede wszystkim odrzuca fundament polityki rządu RP na uchodźstwie i instytucji Polskiego Państwa Podziemnego, które cały czas traktowały Niemcy jako najważniejszego wroga, zagrażającego fizycznemu przetrwaniu polskiego narodu. Pozostawanie do końca w ramach koalicji antyhitlerowskiej było oczywiste także z punktu widzenia powojennego interesu Polski. Takie przekonanie wydawało się należeć jeszcze niedawno do narodowych imponderabiliów. Gdyby stało się to, co postulują dzisiaj niektórzy prawicowi autorzy, Polska mogła nie otrzymać w 1945 roku równie znaczącej rekompensaty terytorialnej kosztem Niemiec, a terror sowiecki wobec polskiego podziemia byłby jeszcze większy. Nie mielibyśmy też legendy Polskiego Państwa Podziemnego, która odegrała tak wielką rolę dla świadomości narodowej w czasach komunizmu, ani szacunku świata, który też nie był bez znaczenia w różnych przełomowych dla Polski momentach”.

Machcewicz przywołuje publikację IPN z zeszłego roku (pisaliśmy o niej w naszym serwisie) zawierającej dane na temat strat osobowych i ofiar represji pod obiema okupacjami w latach 1939-1945. Wynika z nich, że z rąk Niemców zginęło ok. 5,5-5,7 mln polskich obywateli (w tym prawie 2,8 mln etnicznych Polaków i 2,7-2,9 mln Żydów). Z rąk Sowietów zginęło ok. 150 tys. obywateli II RP. Dodać trzeba jeszcze ok. 100 tys. Polaków wymordowanych przez nacjonalistów ukraińskich. „Niezależnie od braku pewności co do precyzyjnej liczby ofiar – pisze historyk – dane te pokazują rzeczywisty rząd wielkości. Powinny one skłaniać nie do tworzenia takiej czy innej hierarchii „ważności” zbrodni, zastanawiania się, które z nich były straszniejsze, ale raczej sprawić, że w dyskusjach o pamięci historycznej, winie i odpowiedzialności będziemy się odwoływać do faktów i zwykłego zdrowego rozsądku. Bez tego trudno prowadzić politykę historyczną, która nie byłaby nośnikiem mitów, półprawd, czy po prostu fałszów, trudno też otwierać się na pojednanie z sąsiadami czy budować wspólnotę obywatelską” – konkluduje Machcewicz.

np podst.: Paweł Machcewicz, Nowa wojna pamięci, „Europa” dodatek do „Newsweeka”, nr. 5/2010 (maj).
photo: źródło Agencja Gazeta

(pm)

„Europa” dodatek do „Newsweeka”