Deklaracja prawa człowieka a Białoruś – wywiad cz. 3
Tatiana Protko, kandydat nauk filozoficznych, historyk, przewodnicząca Białoruskiego Komitetu Helsińskiego w l. 1995-2008, udzieliła wywiadu na temat „Historii Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka” w kontekście Białorusi. Wywiad został nagrany dla potrzeb Muzeum Deklaracji. Osoba przeprowadzająca wywiad: Łada Burdaczewa. Źródło: http://museum.udhr1948.org/node/95.
D: – Czy słyszała Pani o oficjalnych uroczystościach w Dniu Praw Człowieka w czasach radzieckich? Zgromadzeniu społeczności prawniczej?
T: – Nie. W czasach radzieckich takiego czegoś w ogóle nie było. Dzisiejsze państwo białoruskie to nie jest państwo prawa. Ono przystosowuje się do obecnych warunków życia i ludzie kierujący krajem rozumieją, że nowych standardów życia nie wolno tak po prostu wziąć i wyrzucić. Dlatego też w ostatniej dekadzie oficjalna propaganda białoruska wykorzystywała osiągnięcia praw człowieka. Jednak znów czerpano z nich tylko tę socjalną część. Mówiono o tym, że najważniejsze, aby ludziom żyło się dobrze, a reszta przyjdzie z czasem. To znaczy niewolnik, syty niewolnik. No w zasadzie niewolnik powinien być syty, aby się nie buntował.
D: – Czy można powiedzieć, że prawa człowieka stały się częścią Pani światopoglądu i, jeśli tak, to kiedy to się stało?
T: – Mojego tak. Stało się to nie od razu. Z początku przyjęłam Deklarację jako formę nowego standardu życia. Jednak mimo wszystko jestem naukowcem i zaczęłam analizować dokumenty międzynarodowe. I stopniowo pojawiało się przekonanie o tym, że współczesna cywilizacja nie ma alternatywnych dróg rozwoju poza zasadami zapisanymi w Deklaracji. Zaczęliśmy prosić przedstawicielstwo ONZ, aby wydawało literaturę związaną z tą kwestią, która chociaż zawierałaby dokumenty, które podpisała Białoruś, aby uświadomić obywatelom białoruskim międzynarodowe zobowiązania państwa białoruskiego. OBWE, jej przedstawicielstwo w Mińsku wyszło nam naprzeciw i wydało wiele zbiorów dokumentów także związanych z działalnością ONZ.
Obecnie te zbiory dokumentów można znaleźć w większości białoruskich bibliotek. Lecz aktualność tych wydań wraz z rozwojem internetu obecnie zmniejszyła się. Na pięćdziesięciolecie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ zorganizowała dużą konferencję w Jałcie. Wystąpiła tam również białoruska delegacja. Na konferencję wydano zbiór, w którym zamieszczono referaty także przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Książka została wydana w języku angielskim i rosyjskim, i rozdawana była na konferencji jako świadectwo tego, jak państwo białoruskie dobrze rozumie idee Deklaracji. Przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych nawet byli dumni z tego, że ja byłam autorem – było to uważane za bardzo śmiały krok z ich strony.
W owym czasie była nadzieja, że młodzi liderzy polityczni Białorusi rzeczywiście wybiorą drogę wskazaną w Deklaracji. Niestety, obecnie nadzieje te okazały się płonne. O zasady określone przez Powszechną Deklarację Praw Człowieka trzeba walczyć jeszcze bardziej zaciekle niż 20 lat temu. W 2005 roku wobec BKH i mnie osobiście wszczęto sprawę karną dotyczącą rzekomego uchylania się od opłaty podatków. I chociaż sądy wszystkich instatncji uznały bezzasadność tego faktu, Prezydium Najwyższego Sądu Gospodarczego uchyliło ich orzeczenia i wymierzyło karę grzywny wobec BKH. I obecnie rachunek organizacji jest zajęty. Mnie tylko dzięki aktywnej obronie społeczności międzynarodowej i przywódców państw po prostu cudem udało się uniknąć kary. Dziś karnie z tych samych przyczyn ścigany jest lider organizacji obrońców praw człowieka „Wiosna” Aleś Bialacki.
D: – W czym, według Pani, tkwi historyczne znaczenie Deklaracji?
T: – Ona po raz pierwszy sformułowała normy, standardy i idee nowego etapu w dziejach ludzkości: państwo powinno, jest zobowiązane do obrony praw człowieka, dokładnie określonych w Deklaracji. Utrwałiła je na piśmie w czasie, gdy Europa znajdowała się w upadku, gdy przemoc była czymś naturlanym. Dzięki Deklaracji ukształtowały się nowe stosunki pomiędzy państwami, z których zasadniczo ważnym wydaje mi się to, że przestrzeganie praw człowieka nie jest już wewnętrzną sprawą państwa, że każde państwo, które uznaje Deklarację może interesować się kwestią przestrzegania praw człowieka w każdym innym państwie.
To zasadniczo nowe podejście, nowe rozumienie w historii organizacji ludzkości. W tym sensie Deklaracja jest bezcennym dokumentem. Powszechna Deklaracja była lekarstem, które uratowało ludzkość przed trzecią wojną światową, to znaczy uratowało ją całkowicie, ponieważ już w 1945 roku było jasne, że trzecia wojna światowa zniszczy ludzkość, bo będzie to wojna jądrowa z mutacjami, nieurodzajem i nie będzie już niczego, ludzkość zniszczy samą siebie. I oto znaleziono lekarstwo, dano szczepionkę, i ludzkość przetrwała dzięki Powszechnej Deklaracji, normom i standardom, które w niej utrwalono. Jest to bezcenne dla ludzkości, ponieważ pomogło jej przetrwać.
D: – A jak Pani uważa, czy Deklaracja jest dziś w ogóle potrzebna, przecież nie ma bezpośredniego wpływu? Czy jest niezbędna, gdy stworzono wiele innych aktów (konwencje ONZ, Rady Europy)
T: – Oczywiście, najważniejsze znaczenie Deklaracji jest naukowe, jako dokumentu historycznego znamionującego nowy etap w rozwoju ludzkości. Ale Deklaracja jest bardzo zrozumiale napisana, bardzo przystępnie. I gdy rozmawiasz z dziećmi o nowych standardach nowej ludzkości lepiej opierać się na zasadach Deklaracji, zawsze łatwiej je cytować. Nie straciła ona swojego pierwotnego znaczenia, mówię to jako wykładowca. Ponieważ Europejska Konwencja Praw Człowieka jest bardziej skomplikowana dla prostej publiczności. Chociaż, oczywiście, zawsze mówisz, że taka zasada została zrealizowana przez nasze państwo w tym lub innym dokumencie. A Deklaracja jest jak rodzice, jak babcia. Wszyscy kochają babcie.
http://museum.udhr1948.org/