Uczyć się z historii — doświadczenia totalitaryzmów XX wieku

Platforma publikacji projektów edukacyjnych poświęconych historii Polski i jej sąsiadów w XX wieku oraz prawom człowieka

Przejdź do nawigacji
Likwidacja getta w Białymstoku. Zdjęcie zrobione 15–20 sierpnia 1943 roku
Projekt

„Ostatnia droga” — Opór i zagłada białostockich Żydów. Świadectwo zbrojnego powstania w getcie białostockim.

autor
Katarzyna Czyżewska, Marta Jasińska, Anna Korniluk, Urszula Szałatowicz
opiekun
Andrzej Smolarczyk
lokalizacja
Białystok

Opis projektu

Wojenne dzieje miasta
Białystok w czasie II wojny kilkakrotnie przechodził „z rąk do rąk”. Od 15 września 1939 roku pod okupacją niemiecką, po kilku dniach oddany został — na mocy uzgodnień zawartych w tajnym protokole dołączonym do paktu Ribbentrop-Mołotow i w traktacie o przyjaźni i granicy — pod panowanie sowieckie. Po zerwaniu sojuszu dwóch agresorów i wybuchu 22 czerwca 1941 wojny sowiecko-niemieckiej Białystok znowu znalazł się we władaniu niemieckim, a potem — od lipca 1944 — wyzwalany był przez Armię Czerwoną, która zaprowadziła na tym terenie rządy NKWD.
Każdy z tych okresów zapisał tragiczną kartę historii miasta i jego mieszkańców. Największym dramatem był jednak Holokaust. W ciągu dwóch lat — od momentu powstania getta do całkowitej jego likwidacji, choć praktycznie głównie w ciągu kilku tygodni trwania tak zwanych „akcji” — życie straciło 50 tysięcy białostockich Żydów.
Jakkolwiek po tamtych wydarzeniach zostało w Białymstoku wiele śladów, autorki projektu, Katarzyna Czyżewska, Marta Jasińska, Anna Korniluk i Urszula Szałatowicz, z goryczą skonstatowały, że w mieście, które kiedyś było zamieszkane w pięćdziesięciu procentach przez Żydów, mogły obecnie znaleźć tylko dwie osoby tej narodowości — bezpośrednich świadków tragedii.

Autorki opowiadają:
Kiedy szukałyśmy świadków Holokaustu białostockich Żydów, napotykałyśmy na duże trudności, ponieważ… nie traktowano nas poważnie. Dopiero jeden z profesorów Uniwersytetu w Białymstoku powiedział nam o Żydach, którzy do dziś mieszkają w Białymstoku. Niestety, jest ich tylko dwóch. Jeden nie chce jednak z nikim rozmawiać o wydarzeniach z przeszłości. Drugi natomiast — Szymon Bartnowski — zgodził się z nami spotkać. Może dlatego, że jest przedstawicielem Fundacji Ronalda S. Laudera i w jego gestii są sprawy związane z cmentarzami, miejscami straceń, synagogami oraz propagowaniem kultury żydowskiej w Polsce.

 

Spotkanie z Szymonem Bartnowskim

Szymon Bartnowski przebywał w białostockim getcie od jego utworzenia (w lipcu 1941 roku) do lutego 1943 roku, kiedy to, po nieudanych próbach stawienia zbrojnego oporu podjętych przez grupę żydowskiej młodzieży, uciekł do partyzantki. Wkrótce potem zachorował na tyfus i trafił do szpitala w Próżanach, gdzie go aresztowano. Jako szesnastoletni chłopak został wysłany do Oświęcimia — spędził tam trzy i pół roku. Pracował jako zdun „w komando od pieców domowych, a nie krematoryjnych” — jak podkreślił. Po wyzwoleniu obozu dotarł wraz z Armią Czerwoną do Berlina. Potem przeszedł jeszcze długi szlak. Do Polski wrócił w 1946 roku.
Pan Bartnowski opowiedział szczegółowo o dziejach białostockich Żydów, począwszy od momentu wkroczenia Niemców w czerwcu 1941 roku. Zrelacjonował łapanki, bestialskie mordy, próby zorganizowania zbrojnego oporu. Przytoczył także relacje z wydarzeń, które miały miejsce już po jego ucieczce — ostatecznej likwidacji getta w sierpniu 1943 roku i towarzyszącego jej zbrojnego powstania [zob. dokument — relacja Szymona Bartnowskiego].  

Spotkanie z Jerzym Koszewskim

Kolejnym rozmówcą autorek był Jerzy Koszewski, który mieszkał w czasie wojny w Białymstoku po aryjskiej stronie, w pobliżu getta. Jako kilkunastoletni chłopak był wielokrotnie świadkiem rozgrywających się tam drastycznych sceny, widział również ostateczną likwidację getta. Pan Koszewski opowiedział o przeżyciach, które utkwiły mu głęboko w pamięci — szczegółowo opisał gehennę wysiedlanych Żydów [zob. dokument — relacja Jerzego Koszewskiego].
On także postanowił oprowadzić autorki po terenach dawnego getta i pokazać im miejsca naznaczone tragedią sprzed pół wieku. Z każdą niemal ulicą związane były tutaj jakieś dramatyczne wydarzenia. Pan Koszewski wskazywał tablice i pomniki, które miały o nich przypominać.
Należał do nich monument upamiętniający spalenie Żydów w Wielkiej Synagodze. Z synagogi, która zawaliła się po pożarze, pozostała konstrukcja dachu, także pełniąca obecnie rolę swoistego pomnika [zob. zdjęcia w galerii]. Autorki projektu odwiedziły również miejsce śmierci Icchoka Malmeda — bojownika getta oraz miejsce, w którym znajdował się budynek Judenratu; dowiedziały się też, jak przebiegały granice getta i gdzie zlokalizowana była jego główna brama [zob. zdjęcie w galerii]. Przewodnik wskazał im także dom, w którym bronili się ostatni żydowscy powstańcy. Niekiedy zwracał uwagę na nieprecyzyjność napisów, „zaokrąglanie” liczb czy błędy w datach, które się na tablicach i pomnikach znajdowały.
Autorki projektu przeszły także trasą, którą Niemcy pędzili kolumny wysiedlonych Żydów i która stała się ich „ostatnią drogą”, oraz dotarły na pole, na którym żydowscy mieszkańcy Białegostoku koczowali przez kilka dni w sierpniowym upale, zanim zostali deportowani do Treblinki. Ulica, którą wówczas szli, nazywa się teraz zupełnie inaczej, a na polu stoi elektrociepłownia. Pozostali tylko nieliczni świadkowie, którzy — jak pan Koszewski — nie mogą zapomnieć.